środa, 25 marca 2015
Prolog:
Leżę na ziemi, znajduje się chyba na jakiejś łące lub polu. Wokół nie ma żadnych drzew, nie chwila widzę jedno z połamanymi gałęziami tak jakby coś w nie uderzyło. Ale chwila gdzie ja jestem? Drzewo!? Łąka!? Jak przecież dosłownie przed chwilą szedłem do sklepu. Więc jakim prawem budzę się na łące?! Co do jasnej ciasnej?! Spokojnie, tylko spokojnie.... myśl logicznie... zadawaj sobie pytania: jak ja się tu znalazłem? Dlaczego się tu znalazłem? Kiedy się tu znalazłem? Irytujące... nie umiem albo nie znam na to odpowiedzi. Może po prostu wstanę i pójdę przed siebie? Tak to dobry pomysł. Podniosłem się... matko czuję się tak jakby mi walec po nogach przejechał, ale to nic idź muszę iść do przodu. Mijam drzewo z połamanymi gałęziami. To chyba dąb z naciskiem na chyba. Heh rozmawiam sam ze sobą to wcale nie jest dziwne.
-,,Marku..".
Czy, czy ja właśnie słyszałem moje imię?! Nie no co ty stary, pogrzało!? Przecież nikogo tu nie ma.
-,, Marku..."
Dobra to powoli zaczyna mnie niepokoić nie widzę niczego w okolicy tylko to drzewo. Więc albo ktoś mi robi kawał albo mam chorobę psychiczną ....Może ktoś jednak jest tutaj i do tego mnie zna.. pal licho rozsądek.
- CZY JEST TU KTO!?!
Czekam parę skeund. Nikt nie odpowiedział. Czyli jednak choroba psychiczna bo albo głosy albo drzewo do mnie gada. Cholera. Chwila mam wrażenie tak jakby coś dotykało mi umysł, moich myśli, moich pragnień. Jakaś obecność... wydaje się być... słaba i łagodna lecz jednocześnie potężna i nerwowa.
- K-kim jesteś? Czego ode mnie chcesz?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz