poniedziałek, 6 lipca 2015

III Rozdział

Ciemność, wszędzie ciemność oraz cisza. Nic nie widzę, nic nie słyszę, nie wiem gdzie zmierzam. Jednakże, liczy się fakt, że mam jasny cel o ciemnej drodze. Posuwam się powoli w objęciach niczym nieprzeniknionego mroku. Mam ręce wyciągnięte przed siebie, badam teren wokół mnie ręką i nogą, powoli i systematycznie. Chwila mam coś!! dziwne, przedmiot wydaje się być drewniany i podłużny i kończy się jakimś smarowidłem, czyli pochodnia. Jednakże teraz należy zadać sobie proste pytanie za sto punktów, czy ja mam kurna zapałki?! Mam! Cholera, taka mała rzecz
, a jak cieszy... chwila, no przecież!! Ja się chyba palnę w łeb, skoro mam zapałki to czemu ich nie wykorzystałem,  żeby oświetlić sobie drogę?! Mózg ze mnie. Ehhh odpalam pochodnie za trzy, dwa, jeden... poszło. Jasność, w wszechogarniającej ciemności powstał punkt, jasny i ciepły. Ehh cholera dobra skoro widzę to czas się ruszyć  do przodu, ale czego szukać?  Gdzie iść? Stary masz iść prosto jak w mordę strzelił, spokojnie to nie las tutaj chyba nie ma dziwnych drzew, głosów i kosciotrupów. Chyba. Mój zasięg widzenia ogranicza się tylko i wyłącznie do przestrzeni oświetlonej przez pochodnie, która jest zdecydowanie za mała. Idę przed siebie, mało widzę i zaczynam czuć jakieś dziwne wiercenie w brzuchu.. hmm to zdecydowanie nie jest głód, może strach? Nie, zdecydowanie nie, to jest coś w rodzaju... niepokoju? Trwogi? Może. Nagle jasny punkt w ciemności zyskał towarzyszy, którzy pojawiali się równomiernie od siebie po bokach.  Cholera skąd to światło?! Patrz i rozglądaj się, hmm pochodnie dużo pochodni. No dobra źródło światła już znam, teraz tylko co je zapaliło i jak one się zapaliły w ty samym momencie?
- Witaj młodzieńcze.
Cholera ktoś tu jest?! Szybko się odwracam, i co dostrzegam? Jakiegoś staruszka pomarszczona skóra, nie ma włosów na glowie tylko długą białą brodę. Mocno się garbi i ma problemy z lewą nogą, widać, że na nią utyka. Ubarny jest w szarą podłużną szatę sięgającą do stóp, ozdobiona jest ona tylko jednym obrazkiem, który zapewne jest swoistym herbem. Hmm nieźle on wygląda czerwona róża w płomieniach, przy której łodydze leżą dwie ludzkie czaszki, tyle że jedna z nich posiada rogi, a druga nie. Ciekawe co oznacza jego symbolika? Hmm dziwne... nie wiedzieć dlaczego nagle zacząłem czuć irracjonalny lęk, szacunek i podziw przed tym starcem.
- Czego tutaj szukasz?
- Emm przepraszam najmocniej zabładziłem i przypadkiem dostrzegłem ten zamek, stwierdziłem, że podejde zobaczyć tylko no i.....
- Młodzieńcze do tego miejsca jeszcze nikt nie przybył przypadkiem. Czy ty wiesz co to za miejsce?
- Emm.. nie proszę pana.
Cholera jasna czym dla niego może być to miejsce? Jego domem? Prawdopodobnie tak, tyle że może coś więcej niż tylko dom? Może to jest dla niego jednocześnie miejsce jakiegoś kultu? Ale nie dostrzegam nic co mogłoby na to wskazywać, obecne pomieszczenie wygląda jak kamienny prostopadłościan, z dużą ilością łuków podtrzymujacych sklepienie, rozglądam się dalej, zero okien, ale w cholerę i trochę pochodni zawieszonych na całej długości ściany. Cholera jak one ? Emm... uhh.. kuźwa! Nie mam racjonalnego wyjaśnienia, Boże Jedyny co tu się dzieje?!
- Wyobraź sobie życie w formie jednej długiej linii losu. Biegnie ona nieprzerwanie, nieubłaganie, nic nie może jej zmienić, ani Bóg, ani człowiek..
 Dziadek powoli zaczyna się do mnie zbliżać, nie wyczuwam od niego żadnych wrogich zamiarów, ale jednak czuję lekką trwogę. Na swój dziwny sposób niepokoi  mnie.
-... jednakże, zdarzają się istoty, u których mimo odgórnie nałożonej zasady o ciągu lini losu, pojawia się przerwa. Przerwa, która niejednokrotnie decyduje o sensie egzystencji tejże istoty.
- Ale czym jest ta ,,Przerwa" do cholery ?!
- Jest ona wyborem.
- Czego?
Cisza, dziadek patrzy na mnie z spokojem i godnością, osoby potężnej i mądrej. Przynajmniej tak mi się wydaje.
- Nie domyślasz się?
- N-nie.
Czemu mi drga głos? Boję się jego odpowiedzi tylko nie wiem dlaczego..
- Życia.




Witam was ludzie!  :D pytanie do was za 100 punktów wolicie żebym pisał w pierwszej czy w trzeciej osobie? Napisżycie komentarz,którą opcje bardziej byście woleli. Niechaj Inkwizycja! :-)

4 komentarze:

  1. Pierwszoosobowa narracja jest zdecydowanie okay. Bardzo mi się podoba. Czekam na ciąg dalszy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Narracja pierwszoosobowa jest zdecydowanie lepsza do tego typu historii

    OdpowiedzUsuń